Forum zagadamy Cię na śmierć! ;D Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Na granicy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum zagadamy Cię na śmierć! ;D Strona Główna -> Jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DoNova
prawdziwa forumowiczka
prawdziwa forumowiczka



Dołączył: 20 Paź 2007
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Na granicy wyobraźni

PostWysłany: Czw 23:36, 20 Gru 2007    Temat postu: Na granicy

Na granicy

Drobna dziewczynka wielkimi szarymi oczami, z podziwem spoglądała na zabawki wewnątrz niewielkiego pomieszczenia. Z małym podwiniętym noskiem przyciśniętym do szyby, szerokim uśmiechem i błyskiem w dziecięcych oczach przyglądała się jednej z nich.
Energicznym ruchem obróciła się na pięcie i radośnie podskoczyła do swojej małej przyjaciółki, wskazując największego i najbardziej puchatego misia z wystawy.
Tym razem obie przycisnęły noski do przeźroczystej i gładkiej powierzchni szkła, wesoło wymieniając się opiniami na jego temat. Ta zawzięta rozmowa nie trwała jednak długo. Nic nie trwa przecież wiecznie.
Jedna z dziewczynek na dźwięk swojego imienia obróciła się i szybkim, skocznym krokiem podskoczyła do rodziców, którzy ją najwyraźniej wołali. W jej oczach pod wpływem narastającego smutku, zaszkliły się łzy. Ich błękitny niczym niebo w bezchmurny dzień kolor, teraz stawał się coraz bardziej ciemny, aż osiągnął barwę wieczornej tafli jeziora. Drobne kropelki wody narastały w coraz to większych ilościach po kolejnych słowach, wypowiedzianych z ust dorosłych.
Ciemnowłosa dziewczynka stojąca nieopodal przyglądała się niemiłej sytuacji. Dwoje zatroskanych rodziców próbowało przemówić do swojej córki. Ta zapłakana, nie słuchała ich. Dorośli nie mając większego wyboru usadowili młodą buntowniczkę na tylnym siedzeniu napakowanego różnorodnymi bagażami samochodu.
Nie spuszczając wzroku z tamtego obiektu dziewczynka ruszyła w tamtą stronę w nadziei, że czegoś się dowie. Jednak z każdym krokiem, gdy zbliżała się do celu, następujący efekt był odwrotny, obraz znikał z zasięgu jej wzroku.
Zdesperowana zaczęła biec, wtedy wszystko wokół niej zaczęło się rozmazywać, aż w końcu pogrążyła się w całkowitych ciemnościach i obraz z przed kilku sekund stał się ostatnim, którego miała okazję ujrzeć.
Była sama. Czarna przestrzeń ogarniała jej duszę i utkwiła w umyśle. Zdawała jej się ona złudzeniem, które z czasem - z sekundy na sekundę, stawało się rzeczywistością. Zrozpaczona zamknęła oczy, obraz pozostał bez zmian. Przed nią ukazywała się ta sama nieznająca granic pustka. Czarne tło dalej pozostawało rzeczywistością, a ona samotna i smutna stała po środku.



Szesnastoletnia dziewczyna błyskawicznie otworzyła swoje szare oczy odrywając przy tym głowę od poduszki i głęboko oddychając. Jej długie ciemne włosy opadały swobodnie na nagie ramiona. A światło promieni słonecznych leniwie przenikało przez zasłony w niedużym pokoju. Do drzwi dobijał się starszy- dziewiętnastoletni brat czarnowłosej, nie zauważyła tego. Podkuliła kolana pod brodę i objęła je zlanymi od potu rękoma.
Znów gnębił ją ten sam nocny koszmar. Bała się spać, bała się, że już nigdy się od niego nie uwolni, nigdy nie zapomni.
Do jej uszu z opóźnieniem dochodziły dźwięki z zewnątrz. Łomotanie drzwi w jednym momencie stało się dla niej hukiem nie do zniesienia, opadła na poduszkę i nałożyła sobie kołdrę na głowę.
- Majka, wstawaj! Już ósma – dało się słychać głos chłopaka zza drzwi.
Dziewczyna niechętnie wygramoliła się z pod kołdry i podeszła do okna odsłaniając zasłony. Przez chwilę wpatrywała się w horyzont oddzielony od niej tylko cienkim kawałkiem szkła. Jej wzrok zatrzymał się na pewnym punkcie. Po jej policzku spłynęła samotna łza, jej pamięć sięgała momentu, kiedy to ze swoją przyjaciółką razem spędzały ranki na zabawie.
Gwałtownie potrząsnęła głową, nie chciała o tym myśleć, jednak nie mogła się powstrzymać. Kierunek jej smutnego wyrazu oczu, zwrócił się w inną stronę. Założyła na siebie pierwsze, co jej wpadło pod rękę, i ruszyła w stronę drzwi, po drodze zgarnęła ze stołu odtwarzacz mp3 i wyskoczyła na korytarz, zbiegła po schodach. Nie doszła do ich połowy, gdy znów usłyszała swoje imię.
- Majka! W kuchni masz śniadanie, ja muszę iść, zobaczymy się wieczorem. Pa! – kiwnęła głową i poszła po śniadanie. Mogła polegać na bracie, ale na razie nie zauważała czegoś ważnego… czegoś, czego wkrótce miała doznać…..
Zabierając torbę z komody na przedpokoju wyszła z domu. Nałożyła słuchawki odtwarzacza muzyki na uszy, muzyka była jedyną rzeczą, która pozwalała jej zapomnieć o przeszłości, cała reszta przypominała jej koleżankę z dawnych lat. Podążając chodnikiem do szkoły, miała nadzieję, że porozmawia z nowym przyjacielem, poznała go jeszcze przed tym, jak jej wcześniejsza przyjaciółka wyprowadziła się z miasta, ale dopiero po tym fakcie zaczęli utrzymywać ze sobą częstszy kontakt. Na początku były to zwykłe próby pocieszenia jej przez kolegę, które dla niej zdawały się objawem litości, dopiero potem przerodziło się to w koleżeńską więź. I dopiero po tylu latach spędzonych z kolegą, majka postanowiła wyjawić mu powód je smutku, chciała w końcu zrzucić z siebie ciężar dręczących ją uczuć. Nie wiedziała jednak, jak mocno się zawiedzie.
Doszła do szkolnej bramy i od razu wypatrzyła przyjaciela. Podeszła do niego i stuknęła go w ramię. Błyskawicznie się odwrócił.
- Cześć, chciałam pogadać – powiedziała.
- To dobrze, bo ja też – oboje ruszyli w stronę ławki przed szkołą, siedli na niej, Majka zdjęła swoją torbę i nerwowo gniotła jej pasek. Brązowowłosy chłopak, zielonymi oczami wpatrywał się w jakiś punkt daleko przed nim, nagle odwrócił głowę.
- Więc, co chciałaś mi powiedzieć?
- Ty pierwszy.
- No dobrze… znamy się już parę lat.- Czarnowłosa kiwnęła głową – i nie ukrywam, że… zawsze cię… zawsze coś do ciebie czułem… - zdołał powiedzieć po dość długiej pauzie, a w szarych oczach dziewczyny błysnęła iskra radości, a jej serce wypełniło się nadzieją, której od dawna nie miała okazji doznać, wtedy jednak chłopak spuścił głowę i wpatrzony w swoje buty kontynuował - … ale, od czasu, kiedy… kiedy ona wyjechała, zamknęłaś się w sobie i ja.. ja tak dłużej nie mogę, nie mogę się patrzeć, jak ty cierpisz, a kiedy ja próbuję ci pomóc, ty jeszcze bardziej kryjesz w sobie uczucia i… wiesz... – tutaj się zatrzymał, a Majka wpatrując się w niego drżącymi tęczówkami oczu, słuchała, co dalej powie - … lepiej będzie jeśli… - zamknął oczy - … jeśli zakończymy tą znajomość. – odwrócił głowę, a dziewczyna ze strachem spoglądała w jego oczy, wtedy on podążył wzrokiem w inną stronę. Ponieważ dziewczyna nie wiedziała, co powiedzieć, przez krótki moment siedzieli w milczeniu, w końcu chłopak przybliżył się do niej, szeptem powiedział jedno – ostatnie, słowo na pożegnanie
– Przepraszam… – i odszedł. Majce dopiero teraz do oczu napłynęły fale łez. Łapiąc torbę pod pachę wybiegła z terenu szkoły. Biegła… biegła na oślep, zrezygnowała z zajęć szkolnych, chciała jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tego miejsca.
Minęła sporą ilość przecznic zanim zwolniła krok, było to dopiero przy parku, nie odczuwała nawet zmęczenia. Zrezygnowana oparła się o korę drzewa i powoli zsunęła się po niej w dół. Była na siebie zła, że wcześniej nie zdecydowała się na rozmowę z przyjacielem, a nerwy narastały wraz z myślą, że mogła go zatrzymać. Wściekła i przygnębiona nałożyła na siebie kaptur bluzy tak, aby ludzie przechodzący obok nie zauważyli momentu jej słabości. Po upływie półtorej godziny, dziewczyna pogrążona w rozpaczy wstała, nie miała już siły płakać, po prostu zabrakło jej łez.
Nawet nie zauważyła, kiedy znalazła się domu. Jednak od razu, kiedy weszła skierowała swoje kroki w stronę drzwi od jej pokoju, opadając na łóżko momentalnie zasnęła.
Przespała pół dnia i całą noc, a rano czekała ją kolejna zła wiadomość. Ubrała się nie patrząc nawet, co na siebie wkłada, zresztą nigdy tego nie robiła. Powoli zeszła ze schodów i weszła do kuchni. Siedział tam przy stole jej brat, czekał na nią.
- Musimy pogadać – przywitał ją tymi słowami. Majka wzdrygnęła się na dźwięk tych słów, ale bez sprzeciwu siadła tuż przed nim i wpatrywała się w niego, miała nadzieję, pewnym wzrokiem. Nie chciała pokazać, że obawia się tego, co miał zamiar powiedzieć.
- Wiesz… - nie zapowiadało się to dobrze - … jesteś już prawie pełnoletnia… - kolejny powód do obawy - … i na pewno wiedziałaś, że kiedyś będziesz musiała radzić sobie sama, więc… okazało się, że muszę wyjechać… - Dziewczyna wstała tak szybko, że wylała się herbata, którą wcześniej przygotował jej brat, nie zważała na to.
- Nie możesz!
- Ale…
- Nie teraz! Proszę! Zostań tutaj, nie możesz mi tego zrobić! NIE MOŻESZ! – krzyczała powtarzając się.
- Zrozum, ja muszę – mówił dalej spokojnym głosem blondyn.
- NIE, ja nie chcę! – po jej policzkach spłynęły kolejny raz łzy, tym razem tyle ich napływało, że dziewczynie obraz zamazywał się przed oczyma. Podszedł do niej brat i kucnął przy niej. Mówił opanowanym tonem i z troską.
- Popatrz się na mnie… - nie zareagowała - … spójrz mi w oczy – powtórzył i delikatnie obrócił ją w swoją stroną. Spojrzała w jego szare tęczówki doskonale potwierdzające fakt, że są rodzeństwem - … będę przyjeżdżał…
- KIEDY? Na święta?! – chłopak nerwowo przygryzł wargę i lekko kiwnął głową. - .. To za mało! Nie dam sobie sama rady!
- Ale nie będziesz sama!
- BĘDĘ! – rzuciła się bratu na szyję i teraz już ledwo słyszalnym szeptem mówiła - … proszę, nie teraz, naprawdę jest mi źle, nie możesz teraz mnie zostawić… wszyscy to robią, ale dlaczego musisz to być też ty?
- Młoda… posłuchaj, ja nie mam innego wyjścia, od tego zależy nasze życie, wyjadę na rok może trochę dłużej, później to się jakoś ułoży… na razie będzie z tobą mieszkała babcia, będzie ci z nią lepiej niż ze mną. Ja spróbuję zarobić trochę pieniędzy, a potem będzie tak jak dawniej.
- Nic już nie jest tak jak dawniej, nasze życie się wali, a z nim ja.. ja tracę nadzieję, że kiedyś się ułoży, już nie będzie dobrze, ciągle tylko upadki, ale ani jednej dobrej sytuacji. Nie chcę tak żyć! Rozumiesz? Nie chcę, proszę, nie zostawiaj mnie i ty…
- Ale… - rozmowa trwała bardzo długo, dziewczyna pogrążała się w żalu, rozpaczy i smutku, życie dla niej straciło sens, i chociaż w nim tylko samo ono jest ważne, dla niej było to tylko pustymi słowami, bo dla kogo ma żyć? Dla kogo?!
Mijały tygodnie, nie odzywała się do brata, dopiero w dzień jego wyjazdu wymienili tylko krótkie „Do zobaczenia”. „Nie zostawiaj mnie, nie zostawiaj, nie zostawiaj mnie i ty…” Te słowa na zmianę gnębiły jej umysł. Przez tydzień czasu po jego wyjeździe dziewczyna nie chodziła do szkoły, tłumaczyła się chorobą, ale tak naprawdę nie chciała, nie miała siły nawet na szkolne zajęcia. Jednak w końcu przyszedł czas i na nie.
Spóźniła się do szkoły, bez słowa wytłumaczenia weszła do klasy, zdążyła na powiadomienie nauczyciela o kartkówce, dostała kartkę, podpisała się i od razu ją oddała, polonista spojrzał na dziewczynę z lekką irytacją.
- Co jest? – spytał. Bez wytłumaczenia siadła z powrotem do ławki, spuściła głowę i lekko chwiała się na krześle. Ta godzina przemijała dla niej wiekami. Na każde pytania nauczyciela odpowiadała „Nie wiem”. Nie zważając na odpowiedzi, nawet, gdy ten zapytał się jej
- Co ci jest? Dobrze się czujesz? Nie chcesz iść do pielęgniarki?
- Nie wiem – odpowiedziała.
Nie wiadomo, jak przetrwała do ostatniej lekcji. Nauczycielka chemii, kazała im się złączyć w grupy, ona siedziała dalej na swoim miejscu, dołączyły do niej dwie osoby, oczywiście pytali się, czy mogą, ale nie uzyskali odpowiedzi. Jedynym przejawem jakiegokolwiek zainteresowania z jej strony było przelanie wody do kolby, pod koniec lekcji. Jednak nie było to posunięcie z jej strony, nauczycielka zauważając, że ta nic nie robi, kazała jej w czymś uczestniczyć, więc na półprzytomnie złapała butelkę z wodą w rękę i postępując według rad koleżanek i kolegów zaczęła wlewać ją do kolby, przynajmniej miała taki zamiar, bo kiedy zajęła się tym zawartość butelki wylała się na ławkę, trzęsącymi się rękoma próbowała dalej.
- Nic ci nie jest? – pytali się wszyscy, ale ona tylko lała dalej wodę, dla zmiany na podłogę. W końcu nie mogąc powstrzymać drżenia rąk wypadła jej z ręki kolba, ona cofnęła się o dwa kroki i zakręciło jej się w głowie. Poczuła jak miękną jej kolana i swobodnie zaczęła opadać ku ziemi, brązowowłosy chłopak stojący za nią zdążył złapać ją w ostatniej chwili.
- Majka! Słyszysz mnie?! Majka! Co jest z tobą? – przed oczyma miała czarno, jakby z oddali dochodził do niej głos byłego przyjaciela. „Wszystko w jak najlepszym porządku” – usłyszała w swoich myślach odpowiedź.
Pierwszy raz ciemność, która ją otaczała, była dla niej tak miła. Sprawiała jej ulgę, mogła w tym stanie przebywać wiekami, przynajmniej zmuszało to jej umysł do zakończenia pracy, po tych wszystkich przejściach miło było pogrążyć się w ciemnościach, do których nikt nie miał dostępu, ona sama. Opuszczona, odrzucona, najlepiej dla niej by było gdyby nigdy już się nie obudziła. Tego właśnie chciała. Odciąć się od świata realistycznego. Zostać samą, bo i tak nie ma już, dla kogo żyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
draga
stała bywalczyni
stała bywalczyni



Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kępno

PostWysłany: Pią 15:29, 21 Gru 2007    Temat postu:

No normalnie się rozpłakałam ;(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szprotka
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 1665
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zbąszynek

PostWysłany: Pią 22:51, 21 Gru 2007    Temat postu:

Smutne ;( ale piekne..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DoNova
prawdziwa forumowiczka
prawdziwa forumowiczka



Dołączył: 20 Paź 2007
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Na granicy wyobraźni

PostWysłany: Sob 13:29, 22 Gru 2007    Temat postu:

JUPIII!!! Dzięki wam, za takie (mam nadzieję) szczere opinie.

draga napisał:
No normalnie się rozpłakałam ;(


Efekt miał właśnie taki być ^^

Cieszę się, że przeczytałyście tą jednoczęściówkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szprotka
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 1665
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zbąszynek

PostWysłany: Sob 13:56, 22 Gru 2007    Temat postu:

Daj więcej, bo mnie ta wciągneła ;d
juz 2 razy ją czytałam.Wink)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DoNova
prawdziwa forumowiczka
prawdziwa forumowiczka



Dołączył: 20 Paź 2007
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Na granicy wyobraźni

PostWysłany: Sob 14:24, 22 Gru 2007    Temat postu:

Może się powtórze... Wielkie dzięki za opinię i ... bardzo mi miło, że się podoba, naprawdę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Livia
stała bywalczyni
stała bywalczyni



Dołączył: 02 Sie 2007
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: O-ca

PostWysłany: Sob 16:01, 22 Gru 2007    Temat postu:

Ja to czytałąm juz dwa razy i mnie się podoba, najdziwniejsze jest to, że dopiero za drugim razem mi sie łezka w oku zakręciła, jak skończe moja jednoczęściówkę to może też wstawię ją na forum, ale to dobiero na wigilie planuje, bo to taka, jakby świąteczna (jakby, bo mała wątków tam jest świątecznych, ale zima panuje xd)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szprotka
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 1665
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zbąszynek

PostWysłany: Sob 16:24, 22 Gru 2007    Temat postu:

No Livia daj, daj ;d

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum zagadamy Cię na śmierć! ;D Strona Główna -> Jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island